Rabelais w gminnej spółdzielni
Podczas zebrania delegatów gminnej spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Ornecie potok dyskusyjny rwał naprzód. Niektóre doniosłe wypowiedzi z trudem wyłaniały się z akordów ciężkiej czkawki, inne zamierały nagle w beznadziejnej melancholii, a były i takie, które nijak nie mogły nadążyć za rozpaloną wyobraźnią. Jakiś dyskutant w ferworze bełkotliwego gadulstwa patrzył zamglonymi oczyma po sali... Mówca machnął ręką i potoczył się w stronę bufetu zupełnie zrezygnowany. Wypił jeszcze dwie setki, po czym podniesiony na duchu opadł na podłogę. Nikt nie dosłyszał coraz energiczniejszego dobijania się do drzwi patrolu milicji.