Agnieszka urosła
Od nadziei do zwątpienia i z powrotem. Polka wygrała ze Swietłaną Kuzniecową 6:4, 1:6, 7:5, choć rywalka w trzecim secie prowadziła już 4:1. Dziś kobiece ćwierćfinały, wśród nich mecz tenisistki z Krakowa z Sereną Williams
Gdy wychodziły z szatni, kort centralny w połowie opustoszał. Ludzie obejrzeli zwycięstwo Rogera Federera z Lleytonem Hewittem i potraktowali mecz Polki z Rosjanką jak przerwę regeneracyjną. Gdy wrócili po godzinie, już nikomu nie przyszło do głowy opuścić krzesełko. Był trzeci set, Swietłana Kuzniecowa prowadziła 4:2 i serwowała. Sytuacja powielana w wielu tenisowych obrazkach, zakończenie też wydawało się wiadome – Polka trochę zrezygnowana, rywalka czuła zbliżające się zwycięstwo.
Gem przebiegł jednak zupełnie inaczej, serwis Rosjanki wreszcie przestał straszyć, tenisistka z Krakowa ciułała punkt po punkcie. Kuzniecowa miała już w ręku piłkę, której wygranie dawało jej prowadzenie 5:2. Chwilę później podbiegła do łatwego woleja, którym mogła obronić się przed przełamaniem serwisu i trafiła w siatkę! Trybuny kortu centralnego, już pełne, aż westchnęły, Polacy najgłośniej. Tenisowe opowieści mówią o piłkach, które odmieniły mecz, ta z pewnością zasługiwała na takie miano.
Kolejny gem był najdłuższym w meczu. Trudno było liczyć przewagi i równowagi z obu stron. To Polka była w większych kłopotach, broniła się przed stratą gema kilka razy, gdy wyrównała na 4:4 – kibice byli już po jej stronie. Po poprzednim meczu zostały grupy Australijczyków, którzy zaśpiewali jej – Ozi, ozi, ozi.
Przy wyniku 5:5 widać było wyraźnie, że Agnieszka nagle urosła o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta