Flisacy ze Śląska w Warszawie
Dwa jachty żaglowe, pięć łodzi wiosłowych i dużo odcisków na rękach – do portu Czerniakowskiego przypłynęli młodzi ludzie ze Śląska
– Jest super! – mówi 12-letnia harcerka z Katowic Marta Ziobro. – Od wiosłowania trochę ręce mnie bolą, ale bardzo mi się podoba. Na rzece ciągle się coś dzieje, mijamy różne skały, a na tych podłużnych wyspach często są bardzo ładne ptaki – wyjaśnia.
Uczestnicy spływu Księgi Wisły wczoraj spłynęli ok. 35 km z Góry Kalwarii. W linii prostej jest krócej, ale rzeka meandruje. To zdecydowanie wydłuża podróż łodziami. Rejs dodatkowo utrudnia bardzo niski stan wody.
– Mamy w łodzi jedną dziurę, ale na szczęście nad linią wody – tłumaczy szef całej wyprawy, kapitan Wojciech Kuczkowski.
– Prąd nas zniósł na leżące na dnie drzewo i jedna z gałęzi uszkodziła nasz statek. Ale i tak jest to niesamowita przygoda.
W trakcie wyprawy Kuczkowski rozdaje bibliotekom w nadwiślańskich miastach swoją książkę – przewodnik po Wiśle. Dziś o godz. 10 w Domu Kultury Mokotów (ul. Puławska 71) flisacy spotkają się z warszawiakami i opowiedzą o swoich przygodach.