Nie oglądajmy się na Irlandię
Upolitycznianie sprawy traktatu lizbońskiego jest niefortunne. Był negocjowany przez prezydenta, podpisany przez premiera i szefa dyplomacji, a potem w parlamencie przeszedł głosami dużej części posłów PiS – mówi szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz w rozmowie z Wojciechem Lorenzem
Rz: Czy Polska powinna się spieszyć z ratyfikacją traktatu lizbońskiego po negatywnym wyniku referendum w Irlandii?
Każde państwo, każdy polityk decydujący o tym, czy podpisać traktat, powinien brać pod uwagę interes swojego kraju. Jeśli my decydujemy o ratyfikacji, powinniśmy brać pod uwagę polski interes, a nie oglądać się na Irlandię. Ale oczywiście trzeba dać Irlandczykom czas, aby podjęli własną decyzję.
To może słuszna jest postawa prezydenta Kaczyńskiego, który uważa, że na Irlandię nie należy wywierać presji?
Po ogłoszeniu wyników irlandzkiego referendum premier Donald Tusk wydał oświadczenie, w którym podkreślił szacunek dla decyzji Irlandczyków. Ale traktat jest korzystny dla Polski. Jeśli Polska miałaby być hamulcowym tego projektu, musi się liczyć z pewnymi kosztami.
Z jakimi?
Traktat jest dobry dla Polski w takich sprawach jak procedura budżetowa, bo wzmacnia rolę Parlamentu Europejskiego, który tradycyjnie był naszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta