Ludowy kłopot Donalda Tuska
Jak to możliwe, że chwilę po serdecznej rozmowie Tuska z Pawlakiem o standardach etycznych prezes PSL publicznie oświadczył, iż zatrudnianie członków rodziny jest rzeczą chwalebną? – zastanawia się publicysta „Rzeczpospolitej”
Działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego przyjęli specyficzną interpretację polityki prorodzinnej. Oznacza ona wspieranie najbliższych i przyjaciół w obsadzaniu przez nich stanowisk w rozmaitych instytucjach publicznych. Waldemar Pawlak wręcz chwali takie działania.
– Największą nagrodą dla rodziców jest sytuacja, kiedy dzieci podejmują i kontynuują ich dzieło – powiedział niedawno. A zadaniem rodziców jest im w tym pomóc.
No i tu jest dramat. Bo wicepremier rządu RP nie rozumie tej cienkiej granicy między zwyczajną pomocą dzieciom i przyjaciołom a kumoterstwem i nepotyzmem. Nie rozumie, gdzie przekraczane są standardy demokratycznego państwa.
PSL zakorzeniony
Niby nie powinno to dziwić. PSL od zawsze traktował partię jak przedsiębiorstwo, które zajmuje się załatwianiem rozmaitych interesów swoich udziałowców. Od zawsze znakiem rozpoznawczym ludowców była pełna obrotowość, zdolność do zawirowania rozmaitych sojuszy za odpowiednią cenę. Tą ceną zwykle były stanowiska.
Prawdopodobnie dzięki temu ludowcy trwają i mimo rozmaitych zawirowań nadal funkcjonują na scenie politycznej, a nawet teraz współtworzą rząd. Politolodzy i komentatorzy powtarzają, że to dzięki sile aparatu partyjnego na dole. Dzięki bardzo silnemu zakorzenieniu w lokalnych społecznościach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta