O impeachmencie trzeba pamiętać, a nie dyskutować
Lech Kaczyński wie, co robi. Jeśli nagina prawo do swoich celów politycznych, jeśli lekceważy wymogi konstytucyjne, to czyni to z pełną świadomością ewentualnych konsekwencji – twierdzi publicysta
Instytucja impeachmentu chroni państwo przed szaleństwem lub samowolą najwyższego urzędu, a politykom przypomina o obowiązku przestrzegania prawa i działania w interesie publicznym. W Polsce taka instytucja jest szczególnie potrzebna, bo demokracja wymaga nieustannego budowania konsensusu, czyli zdolności do tworzenia kompromisów, a istotą polskiej kultury politycznej jest konflikt. Gdyby zabrakło wyraźnych barier prawnych, ten konflikt mógłby przybrać rozmiary niebezpieczne dla nas wszystkich. Jedną z nich jest groźba pociągnięcia głowy państwa do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
Przepisy nie są martwe
Konstytucja polska mówi o impeachmencie nie wprost, ale wyraźnie. Wymienia dwie zasadnicze sytuacje, kiedy procedura ta może zostać wszczęta. Pierwszą jest niezdolność prezydenta do pełnienia funkcji głowy państwa. Drugą – złamanie przez niego prawa. W drugim przypadku złożenie prezydenta z urzędu nastąpiłoby już w chwili podjęcia przez Zgromadzenie Narodowe decyzji o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta