Lobbing: martwa ustawa, żywy problem
Obowiązująca od przeszło dwóch lat ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa nie przyniosła oczekiwanych skutków – pisze asystent w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim
Podstawowym celem tej ustawy miało być uporządkowanie rynku lobbingowego, który często miał charakter półjawny, nierzadko kryminalny. Remedium na ten stan miał być m.in. rejestr podmiotów wykonujących zawodową działalność lobbingową prowadzony przez ministra właściwego ds. administracji publicznej. Od początku obowiązywania ustawy do rejestru tego zgłosiło się 107 podmiotów: w 2006 r. – 77, w tym 24 osoby fizyczne, rok później zaledwie 30, w tym 16 osób fizycznych. Liczby te obrazują pewną tendencję.
Zadaniem ustawy było także wprowadzenie pełnej jawności i otwartości do procesu legislacyjnego, a w konsekwencji wyeliminowanie korupcji, problemu uważanego przez ponad 90 proc. społeczeństwa za gangrenę polskiej elity politycznej. Ustawa w jej ostatecznym kształcie jest jednak wątpliwym orężem do walki z tym problemem.
Przede wszystkim wadliwa definicja
Największym mankamentem ustawy jest wadliwa definicja lobbingu, krytykowana zarówno przez środowisko naukowe, profesjonalnych praktyków, jak i samych parlamentarzystów.
Dylemat polega na tym, iż ustawodawca chciał stworzyć możliwie szeroką i uniwersalną definicję, a w efekcie uchwalił hybrydę, która nie sprawdziła się w praktyce. Pierwotna definicja działalności lobbingowej była znacznie bardziej precyzyjna od ostatecznie przyjętej, obejmowała właściwie wszystkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta