Ulice, parki i skwery pełne dobrej zabawy
08 września 2008 | Życie Warszawy | Autorzy Życia Warszawy
Mistrzowie Europy w tańcu na wózkach, Joanna Reda i Paweł Karpiński, uświetnili swoim występem wczorajszy piknik „Symfonia Serc” na Mariensztacie, na którym przekonywano, że chorzy na stwardnienie rozsiane mogą normalnie żyć. Można też było podziwiać m.in. próbę bicia rekordu na bieżni mechanicznej przez biegacza Marka Szustra czy wziąć autograf od scenarzystki Ilony Łepkowskiej
To niesamowite! Nie wiedziałam, że psy mogą tak wysoko skakać. One naprawdę latają! – dziwiła się Gabriela Borowiec. Podziwiała na Polu Mokotowskim zawody w psim frisbee (łapanie plastikowego talerzyka). Zainteresowanie imprezą było ogromne. Obserwatorom najbardziej podobał się psiak, który postanowił „przekupić” sędziów: w kokieteryjnym stylu zamiast przechwycić w powietrzu freesbe wskakiwał każdemu na kolana. Kiedy w jednej części pola psy ganiały za latającym talerzykiem, w innej odbywał się piknik poświęcony zdrowiu domowych zwierząt. Organizatorzy przypominali, że w ramach programu „Zdrowie na 4 Łapach” można zgłaszać się do wybranych lecznic na bezpłatne badanie zwierzaka. Lista miejsc objętych programem dostępna jest na www.zdrowiena4lapach.pl.
Dla mnie najważniejsze jest to, że wygrałam z chorobą. Ale cieszę się, że zdobyłam brązowy medal w pchnięciu kulą – mówiła 17-letnia Patrycja Chołuj. Była jedną z 255 uczestniczek Onko-Olimpiady: sobotnich zawodów dzieci i młodzieży, które wygrały z rakiem. Sportowe zmagania na AWF-ie obserwował Tomasz Osuch, prezes Fundacji Spełnionych Marzeń, która razem z Fundacją Orimari zorganizowała imprezę. – Moje marzenie? Żeby znalazło się lekarstwo na tę chorobę. Wtedy ze spokojem pójdę na emeryturę – powiedział Osuch.
Świetnie bawiono się na pikniku Wspomnienie Starej Warszawy na placu Narutowicza. Na kilka godzin wskrzeszono tam ducha starej stolicy. Grające na imprezie kapele (m.in. wzruszający Wrzos) wykonywały tradycyjny stołeczny repertuar – od ballad o szemranym towarzystwie, po znane i lubiane tanga. Nie zabrakło wspaniałych tancerek, nieobecnych już na ulicach małych gazeciarzy w spodniach w kratkę i kaszkietach oraz strojnych kwiaciarek z uśmiechem rozdających goździki.
Nawet jeśli ktoś bardzo chciał, nie miał szans na odwiedzenie wszystkich pikników, imprez i koncertów, jakie zorganizowano w dwa ostatnie dni ubiegłego tygodnia. Warszawa tętniła życiem. Tak powinno być na koniec każdego tygodnia