Andy waleczne serce
US Open. Szkot wygrał przerwany na dobę przez deszcz półfinał z Rafaelem Nadalem. W meczu o tytuł zagra dziś z Rogerem Federerem, który zdążył w sobotę pokonać Novaka Djokovicia
To nie był scenariusz przewidywany przez kibiców w Nowym Jorku, nawet jeśli przed niedzielnym dokończeniem Murray prowadził z Nadalem 6:2, 7:6 (7-5) i 2:3.Gdy wychodzili ponownie na kort im. Louisa Armstronga świeciło słońce, z Hiszpana buchała energia i nawet kilka dobrych zagrań brytyjskiego tenisisty nie zmieniło losów trzeciego seta. Jedno przełamanie serwisu z soboty wystarczyło, by Nadal wygrał 6:4.
Wydawało się, że ciąg dalszy będzie podobny, tym bardziej że początek kolejnego seta znów dał przewagę Hiszpanowi. Niewielu tenisistów na świecie dałoby sobie z Nadalem radę, gdyby przegrywali 1:2, wcześniej nie wykorzystali siedmiu piłek dających gema i do tego jeszcze kolejność serwowania wypadałaby na faworyta.
Andy Murray dał radę. Niełatwo wytłumaczyć jak, bo Nadal grał dobrze, ale zderzył się z niezłomną wiarą Szkota, że można pokonać najlepszego na świecie. Każde małe niepowodzenie za chwilę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta