Tragedia wiedeńska
Walka o mundial zaczęła się sensacyjnie: Francuzi skompromitowali się w Austrii, Litwini wygrali w Rumunii, Szwecja nie potrafiła pokonać Albanii. Anglicy strzelili dwie bramki Andorze, ale pierwszą dopiero wtedy, gdy Fabio Capello był już bliski szału
Francuski kibic nie żąda wiele. Wie, że z Raymondem Domenechem reprezentacja nigdy nie zdobędzie żadnego tytułu. Jeśli trener pozostanie na stanowisku, to może sam awans do mundialu trzeba będzie uznać za sukces. Ale gdy po porażce ze 101. drużyną rankingu FIFA Domenech powtarza, że to jeszcze nie katastrofa, a problemy musiały być, bo drużyna jest młoda, można stracić resztki nadziei.
Do Wiednia rzeczywiście pojechała młoda Francja, ale wielu tych młodych gra w najlepszych klubach, najsilniejszych ligach i tam sobie radzi, a w reprezentacji zapomina, o co chodzi w futbolu.
Austria wygrała 3:1 po meczu, w którym miała trzy okazje do strzelenia goli. Wszystkie stworzyła w ten sam sposób, zamiana trenera Josefa Hickersbergera na Karela Brücknera niewiele pod tym względem zmieniła. Austria wciąż jest najgroźniejsza wówczas, gdy wykonuje stały fragment gry, a do piłki podchodzi Andreas Ivanschitz.
Żeby z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta