Na początek rozgrywek remis, który jest porażką
Eliminacje mistrzostw świata 2010 rozpoczęliśmy w fatalnym stylu. Drużyna Leo Beenhakkera straciła w sobotę punkty w meczu z bardzo słabym przeciwnikiem
Reprezentacja Polski jest w przebudowie, większość zawodników jest bez formy, ale mimo to nie wypada oddawać punktów tak słabemu przeciwnikowi. Finlandia, która upokorzyła nas na początku poprzednich eliminacji, do końca walczyła o awans na Euro, Słowenia raczej nie ma na to szans.
Polacy zagrali dobrze tylko pierwsze 30 minut. Przewaga w szybkości, pomysłowości i technice była po ich stronie, łatwo dochodzili do bramki rywala. Wydawało się, że to typowy mecz do pierwszej bramki, że jeśli Polacy wreszcie ją strzelą, wygrają 5:0.
Losowi pomógł Jacek Krzynówek, który w polu karnym przewrócił się tak sprytnie, że sędzia odgwizdał faul. Z trybun wyglądało to na błąd, dopiero powtórki pokazały, że arbiter chyba podjął słuszną decyzję. Rzut karny wykorzystał Michał Żewłakow, nowy kapitan drużyny (to już piąte eliminacje wielkiego turnieju, które zaczął jako reprezentant Polski).
Najlepiej zapomnieć
W tym momencie trzeba było pójść za ciosem i nie pozwolić rywalowi się podnieść. Jakub Błaszczykowski strzelił jednak w słupek, a dobitkę zablokował obrońca rywali. Polakom zaczęło się wydawać, że na boisku we Wrocławiu nie wydarzy się nic złego, Słoweńcy się w tym zorientowali, także w tym, że po prawej stronie polskiej obrony biega bezradny i zagubiony Marcin Wasilewski. Od tej pory atakowali już tylko tą stroną.
W 35....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta