Czy są jeszcze biali Rosjanie?
Odwoływanie się do spuścizny Związku Sowieckiego przez władze na Kremlu drażni Polaków. Ale prawdziwych Rosjan musi doprowadzać do rozpaczy
W „Pierwszym kręgu” Sołżenicyna jest scena rozmowy dwóch zeków – Bobynina i Gerasymowicza – o „Rosji, która odchodzi”. Ten ostatni wymienia charakterystyczne dla tego kraju typy ludzkie, które zostały zlikwidowane po przejęciu władzy przez komunistów. Konserwatyści, działacze państwowi, domorośli teologowie, raskolnicy, pątnicy z brodą po pas, chłopi powożący trojkami, zuchowaci kozacy i wolni włóczędzy.
– Nikogo, nikogo z nich już nie ma, włochata czarna łapa wszystkich ich zmiotła – mówi Gerasymowicz. Przesadza. Przynajmniej taką mam nadzieję. Wierzę, że nawet 75 lat dyktatury proletariatu nie starczyło, żeby zastąpić wszystkich Rosjan ludźmi (teraz już post-) sowieckimi. Jeżeli się nie mylę, jeżeli nadal są Rosjanie, dla których punktem odniesienia jest nie Lenin, Stalin czy Putin, ale powiedzmy Mikołaj II czy choćby Kiereński, to – pomimo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta