Teraz inaczej patrzę na życie
Rozmowa z Julią Jentsch. Niemiecka aktorka, bohaterka „33 scen z życia”, opowiada o współpracy z Małgorzatą Szumowską, o roli w „Sophie Scholl – ostatnich dniach”, o teatrze, niechęci do grania w reklamach i swoim pobycie w Polsce
RZ: Od początku kariery uważnie wybiera pani role. Dlaczego zdecydowała się pani zagrać w „33 scenach z życia?”
Julia Jentsch: Spodobał mi się scenariusz: bolesny i dramatyczny. Smutny, a przecież – jakby na przekór tragedii – optymistyczny. Przede wszystkim jednak niestereotypowy. Główna bohaterka po tragediach, jakie na nią spadły, nie jest pogrążona w apatycznej rozpaczy. Ma w sobie gniew, bunt. I przeświadczenie, że każdy ma prawo radzić sobie z tragedią na swój własny sposób.
Małgorzata Szumowska mówi, że – jak amerykańska aktorka – chce pani być na ekranie naturalna i autentyczna. Ale czy rozumiała pani bohaterkę? Była pani wewnętrznie z nią czy przeciwko niej?
Często zastanawiałam się, dlaczego filmowa Julia po śmierci rodziców rzuca się w opętańczą zabawę, dlaczego nie szuka oparcia w mężu. Ja bym pewnie postąpiła inaczej. A jednak ją polubiłam. I przyglądałam się jej z ciekawością. Ciągle pytałam Małgośkę: „Czy to możliwe?” A ona odpowiadała: „Możliwe”.
Czy trudna była świadomość, że właściwie w „33 scenach...” grała pani alter ego reżyserki?
Zdawałam sobie sprawę, że choć część dialogów czy sytuacji była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta