Droga dla rowerów „dobrze” doświetlona
Latarnie mają pomagać pieszym i kierowcom. Na Anielewicza jest inaczej. Postawiono je na środku... ścieżki rowerowej.
– Nie wiem, jak to nazwać. To chyba coś więcej niż bezmyślność – mówi jeden ze spotkanych przez nas na feralnej drodze rowerzystów.
Skąd lampy na ścieżce? – Na miejsce wysłaliśmy już naszego inspektora – wyjaśniła wczoraj rano Urszula Nelken z Zarządu Dróg Miejskich. – Okazało się, że wykonawca z pośpiechu postawił latarnie nie w tym miejscu, co powinien. Oczywiście w ciągu kilku dni zostaną przestawione – uspokaja Nelken.
– Mam nadzieję, że ZDM będzie w przyszłości swoich wykonawców kontrolował na bieżąco – komentuje Społeczny Rzecznik Niezmotoryzowanych Maciej Sulmicki.
Bardziej filozoficznie patrzy na zagadnienie Marek Utkin z Biura Drogownictwa i Komunikacji Urzędu Miejskiego. – Mam wrażenie, że ścieżki rowerowe tworzą jakieś niezbadane naukowo pole, które przyciąga różne skrzynki na piasek, betonowe kosze na śmieci, itd. W tym wypadku były to po prostu latarnie – ironizuje.