W złym momencie
Śmierci palestyńskich Arabów w Gazie oraz obywateli Izraela nie dodaje powagi cyniczna konstatacja, że chwila rozpoczęcia tej jatki była zdeterminowana przez trojakiego rodzaju kalkulację wyborczą.
Pierwsza i najbardziej oczywista dotyczy okresu bezkrólewia w USA. W jego trakcie amerykańska klasa polityczna wyda z siebie co najwyżej cienki pisk, kiedy nasze uzbrojenie zostanie użyte do przedefiniowania osobliwego amerykańskiego patronatu nad establishmentem jednocześnie Izraela, Egiptu oraz Palestyny. Benny Morris, jeden z najprzenikliwszych izraelskich publicystów, spekulował kiedyś, że Izrael wykorzysta okres przekazywania władzy Obamie przez Busha, aby uderzyć w irańskie instalacje nuklearne. Może się mylił w krótkiej perspektywie, ale w istocie atak na Gazę i Hamas to ta sama walka, tylko toczona przez pośredników.
Po drugie, w lutym mają się odbyć wybory w Izraelu. Do niedawna wielkie szanse powrotu dawano Beniaminowi Netaniahu. Jego opór przeciw ustępstwom terytorialnym nabrał bowiem nowej mocy wobec wykorzystania Gazy w charakterze wyrzutni rakiet wystrzeliwanych to tu, to tam w stronę Izraela. Teraz już nie wydaje się możliwe, by pokonał rządzącą koalicję.
Trzecia kalkulacja, najczęściej pomijana, wiąże się z faktem, że na ten miesiąc Mahmud Abbas miał rozpisać wybory w Autonomii Palestyńskiej. Tuż przed nowym rokiem rozmawiałem z dwoma dobrze poinformowanymi Palestyńczykami, którzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta