Rosja robi Ukrainie przysługę
- Ta wojna to konflikt biznesowy, który błędnie ocenia się jako polityczny. Chodzi o zaostrzoną w sytuacji kryzysu walkę o dochody z handlu nadwyżkami gazu, które przejmowała dotąd tajemnicza firma RosUkrEnergo - mówi Stanisław Biełkowski, rosyjski politolog w rozmowie z "Rz".
Rz: Dlaczego doroczna wojna gazowa Rosji z Ukrainą tym razem przyjęła tak poważne rozmiary?
Ta wojna to konflikt biznesowy, który błędnie ocenia się jako polityczny. Chodzi o zaostrzoną w sytuacji kryzysu walkę o dochody z handlu nadwyżkami gazu, które przejmowała dotąd tajemnicza firma RosUkrEnergo. Moskwa, kierując się interesami konkretnych menedżerów, do których należy m.in. premier Władimir Putin, chce utrzymania kontroli nad ukraińskim tranzytem albo za pośrednictwem RosUkrEnergo, albo za pomocą konsorcjum kontrolującego system transportu gazu przez Ukrainę i wykorzystuje kwestię ceny jako czynnik nacisku.
Ale chyba zawsze o to chodziło. Jednak wojny gazowe kończyły się dotychczas po paru dniach.
Tym razem Ukraina zajęła twardsze stanowisko. Kijów kolejny raz powtarza warunek wykluczenia RosUkrEnergo z tego schematu handlu gazem oraz sprzeciwia się konsorcjum zajmującemu się transportem gazu. Gdyby Ukraina zgodziła się raz na zawsze na oba te warunki – tak jak chce Putin i jego ekipa – to konfliktu by nie było.
Jak pan w tym kontekście ocenia zachowanie Kijowa?
Kijów pierwszy raz zachowuje się absolutnie prawidłowo, nie ustępując Rosji, jak dotychczas. Dlaczego? Bo w rzeczywistości to Rosja jest bardziej uzależniona od Ukrainy niż Ukraina od Rosji. Taka jest logika działania tego systemu. Rosja jeszcze długo nie będzie mogła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta