Krowy czczone i jedzone
Odwrócona głowa wołu otwiera nasz alfabet, a olbrzymi, ustrojony kwiatami i pozłocony byk szedł na czele pochodów karnawałowych. Pod każdą szerokością geograficzną dostrzegano boski rys tego bydlęcia, symbolu urodzaju i zwierzęcej siły.
Karnawał, dziś długi okres zabawy poprzedzający Wielki Post, był kiedyś tylko krótką przerwą w poszczeniu. Samo słowo znaczyło: pożegnaj mięso i było zapowiedzią postu. Nim jednak, jak na obrazie Bruegla Starszego, „Walka postu z karnawałem” wychudzony śledziowy król uzbrojony w wielką drewnianą łopatę do chleba wygrał walkę z grubasem dosiadającym beczułki, ludzie tańczyli, jedli i pili.
W tej zabawie bez ograniczeń odwróceniu ulegała hierarchia społeczna i normy obyczajowe. Już od XII wieku do lat 30. XX wieku istniał miejski zwyczaj oprowadzania ulicami miasta wołu, okazałego i udekorowanego kwiatami, wstążkami, a nawet pozłoconego. Do historii Francji przeszedł dwutonowy okaz: Dagobert z roku 1846, jako widomy znak potęgi cechu rzeźników. Korowód ludzi prowadzony przez byka był przyjmowany przez władze świeckie, a nawet wprowadzany do kościoła mimo obiekcji duchownych.
Girlandy flaków
Namacalna potęga tego zwierzęcia pod każdą szerokością geograficzną pozwalała dostrzec w nim bosko-zwierzęcy rys. W końcu nawet naród wybrany nie oparł się pokusie złotego cielca.Odwiedzając Ateny, zajrzałem do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta