Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Weźmy pieniądze z Unii i w nogi

10 stycznia 2009 | Kraj | Eliza Olczyk Bernadeta Waszkielewicz
Roman Giertych woli być adwokatem niż zawodowym politykiem
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Roman Giertych woli być adwokatem niż zawodowym politykiem

Były wicepremier mówi o tym, dlaczego stara Europa może nas zatopić.

Rz: Tęskni pan do polityki?

Roman Giertych: Nie. I nawet jeśli kiedyś wrócę do parlamentu, to na pewno już nie do polityki zawodowej, czyli takiej, która by oznaczała zamknięcie mojej kancelarii adwokackiej. Osoba, którą stać na prowadzenie polityki, ma bowiem inne relacje z wyborcami niż ta, która się z polityki utrzymuje. I patrząc na nasz parlament, należałoby się w ogóle zastanowić nad wprowadzeniem takiej zasady, że posłowie muszą utrzymywać się sami, parlament zaś obraduje w sesjach. Przed wojną posłowie byli reprezentantami narodu, których stać było, żeby raz na parę miesięcy przyjechać do Warszawy i głosować nad ustawami.

Ale to rodzi zagrożenie, że będziemy mieć samych reprezentantów Kulczyka, Krauzego, Gudzowatego – czyli najbogatszych.

To mogło nam grozić dziesięć lat temu. A teraz ludzie nie głosują na bogatych biznesmenów – to raz. Dwa – mamy już klasę średnią, którą stać, by na cztery lata ograniczyć swą aktywność biznesową na rzecz dobra publicznego.

Gdyby wprowadzić taką zasadę, że poseł sam się utrzymuje, nie byłoby tej masy polityków z przypadku, którzy nie mają nic do powiedzenia. Kilka miesięcy temu rozmawiałem z wieloletnim posłem Platformy, który twierdził, że posłowie prezentują coraz niższy poziom. A to dlatego, że gdy partia jest w Sejmie kilka kadencji, to jej przywódca przez...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8213

Spis treści
Zamów abonament