Wyciągnięta dłoń Obamy
Obama ma nieco inną od poprzedników koncepcję amerykańskiego przywództwa w świecie. Widzi on swoją rolę jako kogoś w rodzaju szefa sztabów połączonych państw demokratycznych – pisze były ambasador Izraela w Polsce
Barack Obama zaskoczył wielu obserwatorów swoimi gestami wobec świata islamu. Pierwszy wywiad po zaprzysiężeniu udzielony al Arabii, zapowiedź rozmów z Iranem, pojednawczy ton odnośnie do konfliktu izraelsko-palestyńskiego – to tylko niektóre z nich. Pojawiły się w związku z tym głosy, jakoby nowy prezydent był zbyt uległy wobec muzułmanów.
Nowe otwarcie
Chcę rozwiać te obawy. Obama jest człowiekiem głęboko zakorzenionym moralnie i geopolitycznie w amerykańskiej kulturze politycznej. Jego afroamerykańskie i muzułmańskie korzenie w żaden sposób tego nie zmieniają. Obama będzie się zatem kierował w swojej polityce zagranicznej amerykańską racją stanu. A różnice w stosunku do poprzedników mogą dotyczyć jedynie stosowanych środków.
Jeśli Iran dołączy do „państw szalonych”, będzie zagrożeniem nie tylko dla Izraela czy dla Stanów Zjednoczonych, lecz dla całego świata
Tymczasem amerykańska racja stanu wymaga dziś nowego otwarcia w stosunkach z muzułmanami. Twarda, nieprzejednana linia George’a W. Busha doprowadziła bowiem, mimowolnie, do spadku zaufania do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta