Reklama mi nie wadzi
Rozmowa ze Zbigniewem Zamachowskim. Aktor opowiada o swoim optymizmie w obliczu kryzysu, wyborach związanych z reklamą i udziale w „Lekkomyślnej siostrze” w Teatrze Narodowym
Rz: Skończył pan liceum ekonomiczne, powie nam pan, skąd się wziął kryzys?
Zbigniew Zamachowski: Liceum skończyłem, ale stopnie miałem słabe. Siostra, która od 30 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, pracuje w branży bankowej, usiłowała mi wszystko wytłumaczyć. Mało zrozumiałem. Ale choć nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, boję się, że mamy do czynienia z potężną spekulacją.
Być może stoimy w obliczu krachu gospodarki. Pana to dotyczy czy nie?
Dotyczy, i to bezpośrednio, bo wziąwszy kredyt, poczyniliśmy pewne inwestycje, jak mnóstwo osób w Polsce i na świecie. Z drżeniem obserwujemy, co się dzieje.
Wyobraża pan sobie życie z zaciskaniem pasa, co być może czeka nas po 20 latach podnoszenia stopy życiowej?
Aż tak to nie. Z prostej przyczyny – mam żonę i czwórkę dzieci, czuję się za nich odpowiedzialny i, jakkolwiek by to brzmiało banalnie, muszę im zagwarantować przyszłość.
Ale tak naprawdę nie wiemy, co nas czeka, może tańczymy na „Titanicu”, który już zaczął tonąć.
Wolę nawet o tym nie myśleć. Należę do gatunku ludzi, którzy udają, że nie są chorzy, i nie chodzę do lekarza nawet, kiedy inni znaleźliby poważne powody. Wyjątkiem jest stomatolog. Kieruję się siłą pozytywnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta