Zginęli, lecąc na ratunek
Wystartowali z Wrocławia około 7.30 rano. Wezwano ich do ciężarnej kobiety poszkodowanej w wypadku na autostradzie A4. Śmigłowiec Mi-2 Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nie doleciał jednak na miejsce. – Huk słyszała cała okolica. Ale maszynę widział mało kto. Mgła była gęsta jak mleko – opowiada mieszkaniec wsi, w pobliżu której spadł helikopter.
W katastrofie zginęli 47-letni pilot Janusz Cygański i 51-letni ratownik medyczny Czesław Buśko. Poważnie ranny został lecący z nimi dr Andrzej Nabzdyk. To on o godzinie 7.48 zawiadomił o wypadku służby ratownicze i ok. 40 minut kierował akcją ratunkową. Potem stracił przytomność. Jest w stanie ciężkim.