Tortu nie przybędzie
Okazuje się, że lewicę też obowiązuje prawo grawitacji. To, co pożyczyła, musi oddać. I to szybciej, niż sądziła
To, co rządy wpompowały w gospodarkę, trzeba teraz z niej wyssać. Kolejne państwa przymierzają się do podniesienia podatków. Jeżeli lista jest jeszcze krótka, to raczej kwestia kalendarza, a nie decyzji politycznej. Rządy od początku roku pochłonięte były przepychaniem pakietów stymulacyjnych przez parlamenty. Teraz przyszedł czas domykania budżetów na następny rok i poszukiwania pieniędzy.
Premier Tusk zapewnia, że tylko w ostateczności podniesie podatki. Czy ostatecznością będą mniejsze wpływy do budżetu o 17 – 18 mld zł, dalszy zastój w prywatyzacji, rosnące świadczenia dla bezrobotnych i deficyt szacowany dziś przez profesora Gomułkę z BCC na 39,6 mld zł? Ministerstwo Finansów zbywa pytania o granice wytrzymałości budżetu, a rząd przyjął swoją ulubioną taktykę – wyczekiwanie.
Dla liberalnej Platformy Obywatelskiej byłaby to oczywiście polityczna porażka. Tym większa, że wpisałaby nas w światową nagonkę podatkową na bogatych. Ci sami politycy, którzy jeszcze dwa miesiące temu w trosce o społeczeństwo wykupywali banki i koncerny motoryzacyjne, teraz w imię sprawiedliwości społecznej chcą, żeby rachunek zapłacili bogaci.
∑
„Ci, co mają najwięcej, niech płacą najwięcej” – premier Irlandii Brian Lenihan z porażającą szczerością ogłosił plan podniesienia podatków najbogatszym obywatelom o kolejne 9 proc. Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta