Zły dotyk rani przez lata
Z prof. Marią Beisert, która zajmuje się terapią dorosłych ofiar i sprawców kazirodztwa, rozmawia Izabela Filc Redlińska
RZ: Zapada wyrok. Sprawca kazirodztwa zostaje skazany. Mija zgiełk wokół sprawy. Czy poczucie, że stało się zadość sprawiedliwości, uwalnia ofiarę od traumy?
Może ją zmniejszyć. Ale pod warunkiem, że według samej ofiary to, co ją spotkało, było niesprawiedliwe. Zdarza się – co może szokować – że tłumaczy ona sprawcę. Od niejednej pacjentki słyszałam, że w gruncie rzeczy tato chciał dobrze. Bo przecież wolał, by córka z nim straciła dziewictwo niż z obcym mężczyzną.
Równie ważne jest, by otoczenie utwierdziło ofiarę w przekonaniu, że – ujawniając sprawę – postąpiła słusznie. Niestety, częściej rodzina się od niej odwraca. Obwinia ją o to, że ojciec znalazł się w więzieniu, a matka została tym samym skazana na klepanie biedy. Ofiary kazirodztwa są postrzegane w sposób stereotypowy: widocznie musiały prowokować. Dlatego w dorosłym życiu towarzyszy im poczucie winy.
To prawda, że źródłem traumy jest nie tyle fakt bycia wykorzystaną, ile poczucie krzywdy, że nikt nie zareagował?
Rozpacz gwałconego dziecka jest podwójna. Z jednej strony ma ono poczucie, że zostało zdradzone przez najbliższą osobę, ojca – w ten bowiem sposób interpretuje fakt gwałtu na sobie. Z drugiej zostało również zdradzone przez matkę. W mniemaniu dziecka powinna ona je ochronić. Dlatego paradoksalnie dojrzałe ofiary kazirodztwa mają więcej pretensji do matki niż do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
