Dlaczego pikuś nie bierze w łapę
Kto to jest kaduk, dlaczego nie zrobimy czegoś za Chiny Ludowe, czemu puszczamy pawia, kiedy kończą się żarty – tłumaczy językoznawca
Rz: Mówimy często: „to dla mnie pikuś”. Ostatnio ten zwrot trafił nawet do reklamy. Czy Pikuś to wdzięczne imię kundelka?
Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego: Rozczaruję panią, pikuś to nie piesek. Zapisujemy go małą literą. W XIX wieku warszawscy uczniowie nazywali tak wesołego ucznia. Z pikusiem mają związek inne potoczne słowa, dziś już zapomniane: „pikulik” i „pikulin”, które znaczyły „mały chłopiec”, oraz „pikula”, które oznaczało monetę wartości pół centa, a także błahostkę, drobnostkę, sprawę mało znaczącą. Nasz pikuś jest więc potomkiem jakiejś pikuli. A ona ma najprawdopodobniej pochodzenie włoskie – wywodzi się z włoskiego piccolo, co znaczy „mały”.
Skoro pikuś nie jest psem, to pewnie nie bierze w łapę.
Brać w łapę oznacza brać do ręki. To proste.
A skąd określenie „średnio na jeża”? Co ma wspólnego jeż, małe kolczaste zwierzę, z uśrednieniem?
Jeż to nie tylko zwierzę, ale też fryzura, choć określana w ten sposób przez podobieństwo do zwierzęcia. Dawniej elegant strzygł się na jeża – krótko lub średnio. „Średnio na jeża” wydostało się z zakładu fryzjerskiego i pojawiło w wypowiedziach niemających żadnego związku ze strzyżeniem. Język potoczny lubi takie zaskakujące zmiany kontekstów słów. Elementem łączącym te dwie sytuacje jest słowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta