Zawodowa armia zwodzi
Odeszli ostatni poborowi. Tymczasem wojsko, choć kusi plakatami, do zawodowej armii nie przyjmuje. Kandydaci są rozczarowani
– Jesteście ostatnimi, którzy opuszczają koszary. Budynki te staną się teraz częścią kompleksów wojskowych, miejscem pracy dla części z was – mówił Bogdan Klich, szef MON, podczas wczorajszej uroczystości pożegnania ostatnich poborowych w Warszawie. Resort się chwalił, że wśród 11 żołnierzy uczestniczących w uroczystości dwóch zdecydowało się pozostać w armii zawodowej.
Okazuje się jednak, że akcja rekrutacyjna stanęła. Wielu chętnych nie zostało do armii przyjętych. Powód? Wojsko nie ma pieniędzy.
Ochotnik na zasiłku
Zawód żołnierza wymarzył sobie Dawid. Zgłosił się na ostatni pobór do wojska jako ochotnik. Wszystko wyglądało pięknie. Najpierw służba zasadnicza, potem nadterminowa i skok do zawodowej armii. – Ostatni pobór to w 90 procentach ochotnicy, którzy zamierzali zostać w armii. Część z nich rzuciła szkołę, pracę – opowiada Dawid.
W koszarach skrzętnie odliczał dni i ze zdziwieniem patrzył na organizację dni otwartych. Wiedział, że pracy nie będzie dla wszystkich już służących razem z nim, a co dopiero dla cywilów. – Zachęcali młodych ludzi. A o przyjęciu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta