Ludzie prezydenta robią z nas wariatów
Rozmowa z Philipem Bergiem, adwokatem z Pensylwanii
RZ: Co pan sądzi o opublikowanym właśnie rzekomym odpisie z kenijskiego aktu urodzenia Obamy?
Philip Berg: Według mnie to fałszywka, nie warto się nią zajmować. Należy natomiast zadać pytanie, kto ją przygo-tował i w jakim celu. Czy przypadkiem nie byli to ludzie samego Obamy, którzy robią wszystko, by przedstawić nas w złym świetle, ukazać nas jako wariatów? Mówię „nas”, bo nie jestem sam, jest nas wielu.
Nasi krytycy wymachują nieustannie jednym jedynym kawałkiem papieru, powtarzając w kółko, że to hawajski akt urodzenia Obamy. Tymczasem ten dokument nie spełnia warunków takiego aktu. Nasz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta