Czy sąsiedzi zasiedzieli ziemię
Powiat krakowski - zaczęło się od płotów, które jedna sąsiadka stawiała, a druga rozbierała. Spór się zaognił, gdy mieszkanka małopolskiej miejscowości postanowiła budować przy granicy. Czy można było go uniknąć?
Gmina Skała, miejscowość Sobiesęki. Dwie leżące obok siebie posesje. Sąsiedzki spór o granicę dzielącą działki trwa tu od lat 60. ubiegłego wieku. Najpierw poszło o ruchome betonowe płoty stawiane przy granicy dzielącej nieruchomości, które służyły do zaganiania kur. – Te płoty sąsiedzi ustawiali na spornej ziemi. Mój ojciec musiał je przestawiać. Już wtedy prawo własności nie liczyło się dla sąsiadów – opowiada Józefa B. (nazwisko do wiadomości redakcji).
Potem było już tylko gorzej. Z roku na rok spór się zaogniał.
– Na ogrodzeniu się nie skończyło. Sąsiadka na kawałku mojej ziemi postawiła obiekty gospodarcze – utrzymuje Józefa B. Budynki zaczęły rosnąć kilkanaście lat temu, ale spór trwa.
Bez rozgraniczenia
Nasza czytelniczka wylicza, że sąsiadka ze swoją inwestycją przesunęła się o prawie pół metra poza granicę działek.
– Na długość jej zabudowania zajmują ze 20 metrów – twierdzi Józefa B. I podkreśla, że urząd gminy w Skale wydał sąsiadce pozwolenie na budowę mimo jej protestów. – Apelowałam do gminy, żeby nie zgadzała się na inwestycję, bo trwa spór o granicę. Dlaczego urzędnicy nie czekali na rozgraniczenie? Dlaczego nie poczekali na rozstrzygnięcia i pozwolili budować na spornym terenie? – pyta nasza czytelniczka.
Jadwiga Polańska z referatu inwestycji i gospodarki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta