Fikcja polskiej polityki równościowej
Obowiązek państwa polegający na zapewnieniu uczestnictwa w życiu społecznym i politycznym obywatelom wykluczanym traktuje się w Polsce z przymrużeniem oka – twierdzi prawnik
Dyskusję nad polityką antydyskryminacyjną często sprowadza się do licytacji na najbardziej absurdalne przykłady wymuszonego wyrównywania szans grup społecznie marginalizowanych. Publicyści i politycy wyśmiewający ideę przepisów równościowych, w tym parytetów, straszą społeczeństwo wizją ulicznych łapanek i przymusowego wcielania do polityki osób z grup niedoreprezentowanych. Minister Elżbieta Radziszewska dramatycznie przyznała niedawno, że PO straciła mandat w jej okręgu, bo nie można było znaleźć odpowiedniej kandydatki.
Konstytucyjny obowiązek państwa polegający na zapewnieniu uczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym obywatelom wykluczanym traktuje się w Polsce z przymrużeniem oka. Organizacjom międzynarodowym upominającym się o poszanowanie prawa rząd serwuje kolejne obietnice poprawy, mając głęboką świadomość nieszczerości swych zapewnień. Rządowi niestraszne są postępowania karne za złamanie prawa unijnego wszczęte przez Komisję Europejską przed Trybunałem w Luksemburgu. Tak dzieje się zarówno z obowiązkami wynikającymi z uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej, jak i takich międzynarodowych ciałach jak Rada Europy czy ONZ.
Przykładem jest ustawa dotycząca wdrożenia dyrektyw regulujących zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn oraz wprowadzania mechanizmów przeciwdziałania dyskryminacji mniejszości rasowych, religijnych, osób...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta