Futro obciążone dziedzicznie
Okrycie pożądane, choć od lat na ławie oskarżonych
Siedem tysięcy lat temu, w paleolicie, żeby przeżyć, trzeba było zabić zwierza, obedrzeć go ze skóry, a mięso zjeść. Dziś mamy samochody z ogrzewanymi siedzeniami, kurtki puchowe oraz globalne ocieplenie. Po co nam prawdziwe futro, skoro sztuczne wygląda tak samo? Odpowiedź – chcemy go dla luksusu, potrzeby ludzkości równie starej, jak jej pierwsze okrycie wierzchnie.
Mówię to nie z punktu widzenia przeciwnika najstarszego okrycia ludzkości. Osobiście nie jestem ani szczególnie zaciętym wrogiem, ani zwolenniczką futer. Obserwuję ich los jako część procesu historycznego.
Obojętne Włoszki
Spędziłam ostatnio tydzień we Włoszech, najbardziej wyfutrzonym kraju Europy. Norki są tam okryciem tak zwyczajnym jak u nas puchówka. Obszycia kurtek i kapturów męskich i damskich – wyłącznie z futra naturalnego, sztuczne jest przejawem tandety. Plakat obrońców zwierząt widziałam raz. Przedstawiał dręczone norki w klatkach z podpisem – „fashion victims”. Ludzie mijali go raczej obojętnie.
We wczesnym PRL futro było ustrojowo niepoprawne jako relikt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta