Piekło blisko nieba
Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej, o zbliżających się mistrzostwach Europy
Rz: Do sukcesu w piłce ręcznej potrzeba dużo szczęścia?
Bogdan Wenta: Mieliśmy je w ubiegłym roku. Rzut Artura Siódmiaka w ostatnich sekundach meczu z Norwegią, który dał nam awans do półfinału mistrzostw świata, przeszedł do historii. Moje słowa o 15 sekundach też, ale już mnie skrytykowano parę razy, że niby mi odbiło i uważam się za najmądrzejszego, więc nie chcę tego wspominać. Po tamtym meczu pierwszy powiedziałem trenerowi Norwegów, że wiem, jak musi się czuć. Przecież gdyby nam się nie udało, ludzie śmialiby się ze mnie, że bzdury opowiadam. Następnego dnia w Zagrzebiu na treningu dużo było żartów. Chłopcy kazali Siódmiakowi rzucić tak jeszcze raz. Rzucił i nie trafił, wszyscy umierali ze śmiechu. Rzucił drugi raz, nie trafił i była cisza. Za trzecim razem piłka się wturlała tak powoli, że przeciwnik na pewno zdążyłby ją złapać. Chwil radości nikt nam nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta