Kochacie mnie nienawidzić
Simon Cowell jest złym czarnoksiężnikiem rozrywki. Powołuje do życia marionetki, które zarabiają dla niego miliony, zabijając ducha muzyki
Fragmenty wywiadów prasowych z Simonem Cowellem:
„Guardian”:
– Jakich talentów pan szuka?
– Takich, których płyty będą się sprzedawać.
„Rolling Stone”:
– Czego pragnie pan najbardziej?
– Pieniędzy. Ile tylko da się zarobić.
„New Musical Express”:
– Czego pan żałuje?
– Tego, że nie mogłem podpisać kontraktu z The Beatles. Nie ze względu na ich piosenki, ale na ich tantiemy.
W baśni o ludziach zamieszkujących muzyczną krainę rozbrzmiewającą różnorodnymi melodiami 50-letni Simon Cowell grałby rolę Voldemorta, który przynosi ze sobą ciemność i zło. Odkąd się pojawił, wszyscy śpiewają pod jego dyktando, piosenki są pozbawione piękna i spontaniczności, ale ludzkość – posłuszna i otępiała – bije brawo.
W rzeczywistości Cowell trzyma rynek muzyczny w szachu. Stworzył nowy system promocji i sprzedaży gwiazd, jak dotąd niezawodny. Dzięki popularności programów „American Idol”, „The X-Factor” i „Britain’s Got Talent” stał się najlepiej zarabiającą gwiazdą telewizji. W ostatnim zestawieniu „Forbesa” numerem jeden wśród prezenterów była Oprah Winfrey, ale to już nieaktualne. Niedawno Cowellowi zaproponowano „pensję Oprah”, lecz odmówił, bo właśnie stworzył spółkę, która przyniesie mu znacznie więcej.
Jego majątek jest wart ponad 120 milionów funtów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta