Koniec hiszpańskiej fiesty
Hiszpanie za swoje obecne kłopoty winią imigrantów, Brytyjczyków, Greków, Polaków i noblistę Paula Krugmana
Przewodnictwo w Unii Europejskiej, które potrwa do końca czerwca, miało wyglądać inaczej. Hiszpanie chcieli widzieć swojego premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero rządzącego w Brukseli, witającego gości i opowiadającego o gospodarczych i politycznych sukcesach swego kraju.
Z tego scenariusza nie spełniło się praktycznie nic. Tak samo, jak i z obietnic premiera, że w Hiszpanii nie będzie kryzysu, tylko spowolnienie. Dziś Hiszpania jest jednym z krajów unii walutowej, których kłopoty grożą nadszarpnięciem wiarygodności całego eurolandu. I praktycznie jedynym, który nie ma ma pomysłu, jak z tego wybrnąć.Więc na razie udaje, że nie dzieje się nic złego.
Trudne wybory
W debacie gospodarczej w hiszpańskim parlamencie premier i przewodniczący Partido Popular, Mariano Rajoy, mówili jakby o dwóch różnych krajach. Zapatero opowiadał o konkurencyjności kraju i cięciu deficytu. Zapewniał, że gospodarka hiszpańska nie jest w gorszej kondycji niż w innych krajach strefy euro. No, może tylko bezrobocie jest „trochę” wyższe. To „trochę” to 10 pkt procentowych. Średnia w UE to ok. 10 proc., w Hiszpanii – ok. 20 proc. Ale poza tym wszystko jest w porządku, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta