Polówki kontra gondole
Rzucali w siebie krzesłami, kopali po kostkach. Wymyślali dzielnice czerwonych latarni i prohibicję w Sejmie. Kłócili się. Zrywali koalicje. Ale przede wszystkim swoimi decyzjami zmieniali miasto. Jak zapamiętamy dotychczasową działalność stołecznego samorządu?
27 maja mija 20 lat od momentu, kiedy po raz pierwszy w demokratycznej Polsce wybraliśmy lokalne władze – radnych siedmiu gmin, na które podzielona była wówczas stolica. Jubileusz samorządu zainspirował nas do przypomnienia, co działo się wśród radnych i urzędników przez pięć kadencji. Jak wiele zrobili, by zmienić Warszawę na lepsze? Bo zmienili – bez dwóch zdań.
– Moim zdaniem, stolica słabiej niż inne miasta wykorzystała szanse na rozwój – mówi prof. Michał Kulesza, współtwórca ustawy samorządowej. – Może dlatego, że trzykrotnie doświadczała rewolucji zmiany ustroju.
Najważniejsze budowy
Za pierwszego prezydenta Stanisława Wyganowskiego samorząd uczył się funkcjonowania. – Wtedy inwestorzy krążyli nad miastem. Za naszych czasów wylądowali. I zabrakło w stolicy dźwigów – mówi Marcin Święcicki, prezydent kolejnej kadencji.
Owymi dźwigami chwalił się non stop. Ale rzeczywiście były widoczne. Warszawa stała się wielkim placem budowy, wyrastały wieżowce i supermarkety. Wówczas rozpoczęto przygotowania do budowy mostu Siekierkowskiego. Mieszkańcy Siekierek do dziś wspominają wielogodzinne spotkania z prezydentem Święcickim, który namawiał ich do przekazywania terenów pod budowę.
– Groziły nam 622 spory w sądzie. Skończyło się na 27 – przypomina Święcicki.
Za Pawła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta