Cannes – miejsca magiczne
Miasto na Lazurowym Wybrzeżu, w regionie Alp-Maritime. Byłoby tylko jednym z wielu śródziemnomorskich kurortów, gdyby nie odbywający się tu festiwal filmowy – najważniejszy i najokazalszy na świecie
Tu naprawdę celebruje się kino: z każdej projekcji czyni wydarzenie, a gwiazdy zamienia we współczesne bóstwa. Nigdzie indziej nie widziałam fanów wystających pod hotelami po autograf ulubionego aktora ani gapiów, którzy od rana rozkładają na ulicy krzesełka, by zająć dogodne miejsce obserwacji na wieczorny pokaz. I tylko w Cannes zdarzają się cuda: tu z błękitnego nieba spadały na Pałac Festiwalowy płatki śniegu, na morskiej tafli lądowały statki kosmiczne, a na plaży wyrastał Wersal.
Nic dziwnego, że przez dwa majowe tygodnie miasto liczące niespełna 70 tys. mieszkańców pęka w szwach. Do Cannes przyjeżdża co roku około 35 tys. ludzi kina i ponad 4 tys. dziennikarzy. I drugie tyle turystów, pragnących się otrzeć o blichtr filmowego świata.
– Przed laty festiwal był kameralny, w kawiarni można było usiąść przy stoliku obok Claudii Cardinale albo na ulicy zaczepić Jeana Gabina i Simone Signoret – mówi mi mieszkanka Cannes. – Dzisiaj wszyscy chronią się za murami hoteli, a jak nawet gdzieś się pojawią, to w otoczeniu ochroniarzy. Ja już na Croisette nie chodzę.
Festiwalowy zgiełk panuje głównie wokół bulwaru Croisette – dwukilometrowej nadmorskiej promenady łączącej stary port z nowym i wpisanej na listę francuskich zabytków i dziedzictwa narodowego. To najbardziej demokratyczny deptak świata. W tłumie mieszają się turyści w krótkich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta