Chciwość (nie) jest dobra?
Michael Douglas stracił na giełdowym krachu 40 procent swego majątku, Nicolas Cage cztery posiadłości. Prince ma kilka milionów długu, a Pameli Anderson nawet najbardziej słoneczny patrol nie pomoże w spłacie zaległych podatków
Chciwość jest dobra – przekonywał słuchaczy ubrany w świetnie skrojony, drogi garnitur Gordon Gekko, bohater legendarnego filmu „Wall Street”. Ten krótki cytat z hollywoodzkiego dzieła Oliviera Stone’a stał się mottem dla rzeszy inwestorów na całym świecie – niezależnie od tego, czy obracają oni akcjami przy nowojorskiej Wall Street, warszawskiej Książęcej czy londyńskim Paternoster Square.
W postać bezwzględnego inwestora giełdowego brawurowo wcielił się Michael Douglas, który przed 20 laty za swoją rolę został nagrodzony Oscarem. Nie zapomniał jednak o żądzy pieniądza i podczas ostatniego boomu inwestycyjnego zarobił na giełdzie krocie. Nie wycofał się jednak na czas. „Podczas krachu w 2008 roku straciłem 35 – 40 procent” – przyznał aktor w wywiadzie dla magazynu „Esquire”. I chociaż kursy odbiły się od dna, to stracił już cierpliwość do tej ryzykownej gry. „Pod koniec zeszłego roku wycofałem z giełdy większość pieniędzy” – przyznał.
65-letni Michael Douglas, którego majątek – poza domami w Nowym Jorku i na Bermudach – szacuje się na ponad 600 milionów dolarów, miał jednak możliwość odrobienia części strat na planie filmowym. Zagrał bowiem w drugiej części filmu o inwestorach giełdowych, do którego nakręcenia Oliviera Stone’a zainspirował właśnie światowy kryzys gospodarczy. I chociaż w Stanach Zjednoczonych chwilowo chciwość nie jest już – przynajmniej publicznie –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta