Mistrzowie świata w cierpieniu
Hiszpania – Paragwaj 1:0. Ze staroniemieckim wdziękiem Hiszpania wtoczyła się do półfinału. Piąty gol Davida Villi
Futbol to teraz taki sport, w którym 22 ludzi biega za piłką, a na końcu wygrywa Hiszpania. Może się męczyć sama ze sobą, budować akcje, które nigdzie się nie kończą, tracić gole, dawać rywalom rzuty karne, ale ciągle jest na powierzchni.
Sędzia nie uzna przeciwnikom bramki, bo zobaczy innego piłkarza na spalonym jak wtedy, gdy w pierwszej połowie zdobywał gola Paragwajczyk Nelson Valdez. Iker Casillas nagle obudzi w sobie najlepszego bramkarza świata i obroni karnego, jak po strzale Oscara Cardozo.
A potem nagle wyrośnie spod ziemi asturyjski „Bomber der Nation” i strzeli tego jednego gola, którego im było trzeba. Znajdzie sposób, nawet obijając po drodze dwa słupki paragwajskiej bramki.
Krew, pot, zwycięstwo
David Villa potrafi dużo więcej niż Gerd Mueller, Hiszpania gra z większym polotem niż dawne Niemcy, ale pewność, że każdy labirynt ma wyjście i że je znajdą, jest taka sama. „Adios, stare strachy” – pisze „Mundo Deportivo”. Villa ma już pięć goli w turnieju, każdy na wagę awansu.
Hiszpania jest pierwszy raz w półfinale mundialu. Raz była w czołowej czwórce, 60 lat temu, ale wtedy nie było ćwierćfinałów, tylko runda grupowa i finalistów też wyłoniono w ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta