Trzeci gracz
Jim McNerney, prezes i dyrektor generalny Boeinga
Wielkość zamówień podczas tegorocznego salonu lotniczego w Farnborough była bliska rekordu. Czy wierzy pan, że już naprawdę możemy mówić o ożywieniu na tym rynku?
Jim McNerney: Wszystko zależy od kondycji światowej gospodarki. Na razie wyraźnie odczuwamy ożywienie zarówno na samoloty do przewozu cargo, jak i na maszyny pasażerskie. W tej sytuacji mogę powiedzieć, że jesteśmy większymi optymistami niż przez ostatnich kilka lat. Naturalnie „recesja o podwójnym dnie”, o której wspominają niektórzy ekonomiści, bardzo zaszkodziłaby naszemu biznesowi. Tyle że rzadko dochodzi do takiej sytuacji. Obecny kryzys finansowy w Europie raczej doprowadzi do spowolnionego odbudowywania rynków niż do powrotu recesji. Nie ukrywam jednak, że kondycja światowej gospodarka jest dla nas wielkim wyzwaniem. Dzisiaj widzimy ogromne szanse na nowe zamówienia w Azji, na Bliskim Wschodzie. Pojawią się one i w Stanach Zjednoczonych, kiedy poprawią się finanse linii lotniczych, a właśnie widzimy pierwsze oznaki zmian na lepsze.
W ofercie Boeinga największe zainteresowanie budzi naturalnie dreamliner. Ale wiele linii, w tym polski Lot, myśli także o wymianie maszyn średniego zasięgu, takich jak boeing 737. Wprowadzicie na jego miejsce całkowicie nową maszynę czy też pojawi się odświeżona wersja 737?
Stworzenie całkowicie nowej maszyny jest możliwe jedynie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta