Święta codzienność
Jan Paweł II był przekonany, że historię świata tworzą święci, mimo że to nie oni są idolami światowych mediów
Trzeba tak sobie życie urządzić, żeby wszystko Boga chwaliło, a mnisi to umieją – taką refleksją ks. Karol Wojtyła podsumował wycieczkę do klasztoru benedyktyńskiego we włoskim Subiaco w 1947 r. Jego słowa zapadły w pamięć towarzyszowi podróży i rzymskich studiów, ks. Stanisławowi Starowieyskiemu. Duchowa dojrzałość 27-letniego Wojtyły zdumiewa, zwłaszcza że dopiero od kilku miesięcy był księdzem. Nie wstydził się zwierzyć koledze ze swojego pragnienia świętości. Zapewne też atmosfera włoskiego klasztoru wywołała niespełnioną tęsknotę za wadowickim Karmelem, do którego Karol chciał wstąpić podczas wojny. Pobożność Wojtyły zawsze intrygowała otoczenie. Wymowne jest jeszcze jedno świadectwo ks. Starowieyskiego: „Podczas pobytu w Paryżu używaliśmy często metra do przejazdów po tym ogromnym mieście. Najczęściej był ścisk, a zachowanie francuskiej publiczności nierzadko zostawiało dużo do życzenia. Po kilku dniach tych przejazdów ks. Karol mówi mi: wiesz, jak w tych naszych jazdach w metrze można doskonale prowadzić życie wewnętrzne (rozmyślanie). – Muszę powiedzieć, że byłem dość zaskoczony obserwacją mojego kolegi”.
Dwadzieścia lat przed soborem
Wedle kryteriów z podręczników duchowości Karol Wojtyła miał duszę kontemplacyjną i tym można by tłumaczyć jego modlitwę w paryskim metrze. Ale na opisane zdarzenie można też spojrzeć inaczej – jak na zwiastun nowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta