Nowy sztandar Smudy
Mistrzostwa Europy coraz bliżej. Być może zagra w nich najsłabsze pokolenie polskich piłkarzy
Po sześciu meczach reprezentacji bez zwycięstwa, wszyscy na siłę poszukują pozytywów w tym, co zobaczyli. Franciszek Smuda ma spokój, bo kibice i dziennikarze jakby założyli, że i tak nikt nie wyciśnie więcej z takich zawodników.
Obecny selekcjoner jest drugim po Januszu Wójciku wybranym głosem ludu. Oparł swoją kampanię na byciu w opozycji do Leo Beenhakkera, któremu pod koniec pracy z reprezentacją trudno było znaleźć jakiegoś sojusznika. Beenhakker nie oglądał polskiej ligi, Smuda podkreśla, że w każdej kolejce jest na trzech stadionach. Beenhakker grał mecze towarzyskie z Litwą czy Walią, Smuda przypomina, że nie chce „grać z ogórkami”, bo jego piłkarze wówczas niczego się nie nauczą. Tyle że w Kanadzie tak naprawdę zagramy z drugą reprezentacją Ekwadoru, o czym nikt nie wspomina.
Beenhakker z PZPN drwił, Smuda przy włączonych mikrofonach nie skrytykuje żadnego członka federacji i nie ma nic przeciwko cichym podpowiedziom – na przykład dotyczącym swoich asystentów.
Produkcja trwa
Fatalny koniec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta