Szansa na sukces
To źle, że prawica się dzieli, ale jeśli miałaby istnieć tylko jako 20-procentowy skansen oddzielony od świata, to nowa inicjatywa ma sens – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Joanna Kluzik-Rostkowska, prowokując lidera PiS do jej wyrzucenia z partii (nikt mnie nie przekona, że się tego nie spodziewała), dopuściła się falstartu. Pierwotnie plan był inny – ona i jej koledzy mieli odejść po wyborach samorządowych.
Skoro stało się to wcześniej, doszło do konfuzji i w konsekwencji kakofonii. Każdy z potencjalnych twórców PiS-light zachowywał się inaczej, niektórzy grali na zwłokę, a Paweł Poncyljusz absorbował Polaków przez wiele dni swoimi iście operowymi dylematami. To recepta na to, aby skutecznie siebie samych obrzydzić potencjalnym zwolennikom.
Naturalnie dużo lepiej byłoby postąpić jak twórcy Platformy Obywatelskiej w 2000 roku: projekt zachowany do końca w tajemnicy, jedna konferencja prasowa i – powstajemy z niebytu! Dopiero deklaracja stworzenia stowarzyszenia stała się spóźnioną próbą nadrobienia tej zaległości. Ale też ci komentatorzy, którzy orzekają kategorycznie: nic z tego nie będzie, popełniają grzech niecierpliwości i pychy.
Możliwe, że dalszy ciąg okaże się taki jak i początek. Ale potrafię sobie wyobrazić i taką sytuację, że za pół roku nie będziemy pamiętać wyjściowego zamętu. A nawet – że będziemy patrzeć z podziwem na ekspansję nowego ugrupowania. A dla nich początkiem tej ekspansji będzie przekroczenie 5-procentowego progu i wejście do gry w roli partnera partyjnych kolosów.
Pretensje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta