O krok przed krwawą jatką
„Gazeta Wyborcza” entuzjastycznie relacjonowała działania tzw. Porozumienia 11 Listopada i przed Świętem Niepodległości nie sposób doszukać się na jej łamach śladu zaniepokojenia tym, że „antyfaszyści” mogą złamać prawo – pisze publicysta
Bardzo ciekawe (piszę to bez ironii) są refleksje snute w środowisku „Gazety Wyborczej” po jedenastolistopadowych zadymach. Zadymach, w organizacji których „Gazeta” miała poczesny udział. Nie tylko przez akcję gwizdkową. Przede wszystkim poprzez konsekwentne, wielodniowe nagłaśnianie tematu, ogłaszanie, że Marsz Niepodległości to skandal. I – nade wszystko – demonstracyjnie życzliwe podejście do radykalnie lewicowych środowisk. Środowisk, które – na podstawie doświadczeń lat poprzednich, jak i stosowanej przez nie retoryki nie było trudno to przewidzieć – znowu podejmą działania zmierzające do fizycznego starcia z „faszystami”.
„Gazeta” entuzjastycznie relacjonowała działania tzw. Porozumienia 11 Listopada i przed Świętem Niepodległości nie sposób doszukać się na jej łamach śladu zaniepokojenia tym, że „antyfaszyści” mogą złamać prawo. A nie sposób uwierzyć, żeby – biorąc pod uwagę dobre relacje między reporterami „GW” a organizatorami zadym i poziom sympatii, a w jakimś stopniu utożsamienia się części młodszego pokolenia „Wyborczej” ze środowiskiem lewicowych aktywistów – plany blokowania legalnego marszu nie były znane w redakcji.
W tym kontekście inaczej wygląda sama akcja gwizdkowa. W sensie bezpośrednim prawa nie łamała. Ale jeśli założyć (a jak pisałem wyżej, jest to założenie logiczne), że na Czerskiej wiedziano o planach blokowania marszu, a zapewne przewidywano również i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta