Zapis komunistycznej brutalności
Piotr Semka: Najbardziej drapieżne są sceny zemsty – gdy gmach Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni bezpieka zamieniła w katownię, do której zwożono zatrzymanych – film „Czarny czwartek” recenzuje publicysta „Rz”
"Czarny czwartek” Antoniego Krauzego łączy trzy ambitne zamierzenia. Pierwszym było odtworzenie gdyńskiej masakry z 17 grudnia 1970 roku, drugim – opowiedzenie historii skromnej stoczniowej rodziny, trzecim – zrekonstruowanie procesu podejmowania decyzji na szczytach władzy PRL.
Pierwszy cel został osiągnięty w poruszający sposób – bodaj po raz pierwszy tak realistycznie pokazano brutalność ludowego wojska i milicji. Drugi wątek – opowieść o tragedii rodziny Drywów – zaczyna się obiecująco, ale szybko zostaje zepchnięty na dalszy plan. Najsłabiej poradzili sobie autorzy w scenach mających pokazać, jak wydarzeniami dyrygowała Warszawa.
Gdynia w roli głównej
Trudno mi opisywać ten film bez emocji. Pochodzę z Trójmiasta i – choć blado, ale jednak – pamiętam dźwięk czołgów jadących po alei Zwycięstwa i spalony gdański Komitet Wojewódzki PZPR, wokół którego krążyły milicyjne patrole legitymujące przechodniów. Rzecz jasna bardziej wyczuwałem, niż rozumiałem emocje rodziców. Legenda o masakrze docierała do mnie w szczegółach w epoce Gierka, a jakąś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta