Wikingowie na nartach
Norwegia - widoki jak w Alpach. Urozmaicone i oświetlone trasy. Śnieg od listopada do maja. A na dodatek można tu spotkać króla
Jeszcze do ostatniej zimy uważałam, że jak narty, to tylko w Alpach. Ale odkryłam Norwegię! Niektórzy twierdzą, że Norwegowie rodzą się z nartami na nogach. Może jest w tym trochę przesady, ale tylko trochę. Tradycje w tej dziedzinie mają długie – już na liczących prawie 5 tys. lat rysunkach naskalnych znalezionych na wyspie Rodoy w środkowej Norwegii widać prehistorycznych ludzi z czymś, co przypomina narty na nogach. Nawet nazwa „ski”, która weszła do wielu języków świata, wywodzi się z języka staronorweskiego. Podobnie „telemark”, czyli technika jazdy z przyklękiem, to z kolei nazwa jednego z regionów Norwegii. Dlatego nie dziwi, że prawie każdy współczesny wiking na nartach jeździ, tudzież chodzi albo biega. Dotyczy to nawet norweskich monarchów – zapalonym narciarzem jest panujący aktualnie Harald V, a jego nieżyjący ojciec Olaf V ma nawet pomnik, na którym upamiętniono go właśnie z nartami.
Czarne romby dla ekspertów
Na których stokach jeździ król? Do jego ulubionych rodzimych ośrodków należy Hemsedal Skisenter, położony około 220 km na północny zachód od Oslo. Jednak wcale nie tak łatwo rozpoznać śmigającego na śniegu monarchę. – Nie rzuca się w oczy, jeździ bez ochrony, a po nartach przychodzi do baru – życzliwie informują miejscowi.
To, że królowi podoba się w Hemsedal, wcale mnie nie dziwi, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta