Czekając na erę Schetyny
Państwa już właściwie nie ma, są tylko dwa wojujące klany. To wymarzona sytuacja dla wszelkich obcych sił, chcących robić interesy nie tyle z Polską, ile na Polsce, bez naszej zgody – ostrzega publicysta
Premier Donald Tusk w ostatnim czasie dwukrotnie występował w Sejmie podczas debat na temat spraw bardzo istotnych. Pierwsza dotyczyła raportu MAK i przebiegu dochodzenia w sprawie smoleńskiej katastrofy. Druga – osiągnięć ministra Bogdana Klicha i miała miejsce przed głosowaniem nad wotum nieufności wobec niego. W każdej z tych spraw moglibyśmy oczekiwać od premiera odpowiedzi na wiele konkretnych pytań. Jednak jego wystąpienia żadnych wyjaśnień nie zawierały. Były wyłącznie agresywnymi i aroganckimi tyradami skierowanymi przeciwko opozycji.
Niezależnie od logiki
Czy w warunkach normalnie, sprawnie funkcjonującego systemu demokratycznego i medialnego szef rządu nie mógłby sobie pozwolić na ograniczenie swojego wystąpienia do tego wątku? Atak na opozycję mógłby być jedną ze składowych części przemówienia, ale niejedyną, to bowiem musiałoby oznaczać sprzeciw nie tylko ze strony zwolenników opozycji, ale także pozostałej części opinii publicznej i kręgów opiniotwórczych. Jednak Donald Tusk wie, a przynajmniej ma uzasadnione przekonanie, że nie musi niczego wyjaśniać i z niczego się tłumaczyć. Dziś być może bardziej niż jeszcze rok temu.
Taka jest bowiem logika zabójczego dla państwa politycznego manicheizmu, o którym pisał interesująco w „Rzeczpospolitej” Robert Krasowski („Klasyczny pojedynek potworów”). Scena dzieli się właściwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta