Co jedliśmy, gdy nie było prawie nic
Kurczak á la flaczki, tatar kolorowany buraczkami – historycy opowiedzą o kuchni w PRL
Ryszard Ochódzki, bohater komedii „Miś", załatwiając sobie bilet do Londynu, kasjerce na Okęciu wręczył kiełbasę zawiniętą w papier. – Pani kierowniczko, podwawelska! – krzyknęła kasjerka, a kierowniczka z uznaniem kiwnęła głową.
– Dziś już nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby jako łapówkę przynieść kiełbasę – mówi Andrzej Zawistowski, historyk z IPN. – A w PRL mięso było towarem luksusowym. Zresztą nie tylko mięso.
O reglamentowanej żywności, kuchennej pomysłowości Polaków oraz o tym, co jadano i czego nie jadano w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, będzie można posłuchać w sobotę, 4 czerwca, podczas konferencji „PRL na talerzu". Organizują ją Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN w Warszawie oraz Centrum Edukacyjne IPN „Przystanek Historia". Rozpocznie się o godz. 10 w budynku przy ulicy Marszałkowskiej 21/25.
Dlaczego w PRL kuchnia i jedzenie były takie ważne? – Coś trzeba było do garnka włożyć, a nic nie można było dostać. Dlatego ludzie więcej o tym myśleli, rozmawiali, bo każdy chciał coś wykombinować – tłumaczy Adam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta