Arsenał na transatlantykach
Z chwilą wybuchu wojny statki handlowe były przemalowywane na kolor szary, usuwano wszelkie zbędne drewniane elementy i oczywiście ozdoby, przebudowywano kajuty, montowano w holach piętrowe łóżka, likwidowano część okien.
Ważką kwestią było uzbrojenie, które mogło zapewnić, choćby iluzoryczne, poczucie bezpieczeństwa. W początkowym okresie (do 1942 r.) było ono liche, na statkach montowano przestarzałe typy armat, które zalegały magazyny, a ich przydatność w marynarce wojennej była żadna. Na przykład na „Pułaskim", który dostosowywano do nowej roli w Marsylii, zainstalowano dwie stare 75-mm armaty i archaiczny karabin maszynowy St. Etienne kal. 8 mm, który już w czasie I wojny światowej uznawany był za zawodny i kłopotliwy w użyciu. Pełnił rolę przeciwlotniczą i określany był mianem „starego zacinającego się grata". Dopiero w 1942 r. w porcie East London (ówczesny Związek Południowej Afryki) dokonano istotnego wzmocnienia artyleryjskiego, usuwając stare francuskie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta