Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Okno na świat

10 września 2011 | Plus Minus | Danuta Matloch
W Warszawie, jak widać na zdjęciu, karmienie gołębi pozostaje zajęciem, na które władze przymykają oko, mimo zastrzeżeń epidemiologów, ornitologów (chleb ponoć szkodzi ptakom) oraz osób restrykcyjnie interpretujących prawo łowieckie (wedle których jest to forma hodowli zwierząt dzikich). Wiele miast jednak próbuje walczyć z tym zwyczajem – od kilku dni w Lęborku za ten franciszkański odruch można zapłacić 100 złotych. ∑
autor zdjęcia: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa
W Warszawie, jak widać na zdjęciu, karmienie gołębi pozostaje zajęciem, na które władze przymykają oko, mimo zastrzeżeń epidemiologów, ornitologów (chleb ponoć szkodzi ptakom) oraz osób restrykcyjnie interpretujących prawo łowieckie (wedle których jest to forma hodowli zwierząt dzikich). Wiele miast jednak próbuje walczyć z tym zwyczajem – od kilku dni w Lęborku za ten franciszkański odruch można zapłacić 100 złotych. ∑

W Warszawie, jak widać na zdjęciu, karmienie gołębi pozostaje zajęciem, na które władze przymykają oko, mimo zastrzeżeń epidemiologów, ornitologów (chleb ponoć szkodzi ptakom) oraz osób restrykcyjnie interpretujących prawo łowieckie (wedle których jest to forma hodowli zwierząt dzikich). Wiele miast jednak próbuje walczyć z tym zwyczajem – od kilku dni w Lęborku za ten franciszkański odruch można zapłacić 100 złotych. 

Brak okładki

Wydanie: 9027

Spis treści
Zamów abonament