Tercet kalifornijski Pynchona
Wygląda nieomal, jakby Thomas Pynchon wyciągnął z szuflady remanent z lat 70. i teraz go opublikował jako powieść „Wada ukryta". No, może trochę dopisał o komputerach.
Krytyk „New York Timesa" określił powieść w 2009 roku, kiedy się ukazała – ostatnie jak dotąd dzieło pisarza – jako Pynchon Lite. Inny uznał, że Pynchon zrealizował marzenie jakoby każdego poważnego autora napisania czarnego kryminału w stylu przygód detektywa Philipa Marlowe'a wymyślonego przez Raymonda Chandlera.
Bohaterem u Pynchona istotnie jest prywatny detektyw, były hipis, zwany Doc, chociaż jego prawdziwe imię brzmi Larry, co jest zdrobnieniem od Lawrence, jak do Doca pod koniec powieści z należną rewerencją mówi, ożywiony na chwilę na portrecie, ojciec założyciel Stanów Zjednoczonych Thomas Jefferson. Albo może naćpanemu Dockowi tylko tak się wydaje. Doc prowadzi śledztwo, które właściwie, nie wiadomo, kto mu zlecił, gdy snuł się, podobnie jak Marlowe, po południowej Kalifornii, a głównie w okolicach Los Angeles z jednym wypadem do Las Vegas. Jego protagonistą-prześladowcą-przyjacielem-manipulatorem w jednym jest traktujący Doca bardzo instrumentalnie policjant Bjornsen, zwany Wielką Stopą; i u Chandlera w każdej powieści jest taki, mniej lub bardziej życzliwy prywatnemu detektywowi stróż prawa. Nawet konkretne epizody i ich rozwiązania są podobne. I Marlowe, i Doc, zdarza się, zostają ogłuszeni albo podtruci (z Dokiem łatwiej, bo jest ćpunem), po czym skuci kajdankami leżą zamknięci w ciemnicy, grozi im niechybna śmierć, ale jednak sprytem i determinacją przezwyciężają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta