Łupkowy falstart
Bułgarzy, Czesi i Rumuni w przeciwieństwie do Polski niechętnie patrzą na gaz łupkowy – twierdzą eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich
Emocje wokół gazu łupkowego w Europie nie słabną i świadczą o tym nie tylko burzliwe dyskusje w Parlamencie Europejskim. Jeszcze ciekawszy przebieg mają łupkowe rozgrywki w Bułgarii, Czechach i Rumunii. W krajach tych przyznanie zezwoleń na poszukiwanie surowca wywołało falę krytyki ze strony aktywistów ekologicznych oraz społeczności lokalnych, rozgrzało scenę polityczną i skłoniło rządy do przyjęcia rozwiązań skutecznie blokujących wiercenia.
Przebieg wydarzeń w trzech wspomnianych krajach był podobny. Władze przyznały koncesje zagranicznym firmom wydobywczym, co wywołało sprzeciw środowisk ekologicznych. W antyłupkowe protesty zaangażowały się społeczności lokalne, co wzbudziło zainteresowanie mediów, a następnie polityków. Tradycyjnie spór między przeciwnikami a zwolennikami łupków toczy się wokół dwóch tematów: potencjalnych zagrożeń związanych ze szczelinowaniem hydraulicznym oraz potencjalnych zysków płynących z krajowej eksploatacji gazu. W skrócie chodzi więc o zdrowie i pieniądze, co czyni z kwestii gazu łupkowego znakomite narzędzie walki politycznej. Poza politykami do debaty włączyły się krajowe i zagraniczne grupy interesów, przez co robi się jeszcze ciekawiej. W Bułgarii, Czechach i Rumunii rezultatem takiej gry była całkowita zmiany stanowiska władz względem gazu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta