Wybielanie donosiciela
Czemu część mediów próbuje przekonać, że ten Włodek nie taki zły, że Słomczyński trochę sam sobie winien i nie był lepszy? Czy to idea nazwana panświnizmem? Pokażmy, że wszyscy to łajdacy, wtedy nikt nie będzie miał prawa atakować „naszego” łajdaka – pisze publicysta.
Kiedy pięć lat temu w filmie o Macieju Słomczyńskim zacytowałem donos do Urzędu Bezpieczeństwa autorstwa Adama Włodka, krakowskiego poety znanego szerzej głównie z małżeństwa z Wisławą Szymborską, spodziewałem się burzy. Noblistka miała wokół siebie krąg przyjaciół i wielbicieli, którzy z oburzeniem przyjmowali jakąkolwiek informację kojarzącą się z okropnym dla nich słowem „lustracja". Robiąc film, bezskutecznie próbowałem uzyskać jakieś wspomnienie Poetki dotyczące środowiska literackiego przełomu lat 40 i 50. Już wtedy znajomi Szymborskiej mówili, że chce ona upamiętnić swojego byłego męża jakąś nagrodą. Po emisji filmu dyskusji nie było, nikt sprawy dalej nie badał.
Czy informacja o przeszłości Włodka dotarła wówczas do Szymborskiej? Wydaje się, że nie. Po jednym z publicznych spotkań byłem mimowolnym świadkiem rozmowy grupy jej przyjaciół i bliskich znajomych, podczas której dyskutowano, czy powiadomić ją o tym. Ogólna konkluzja była taka, że nie należy Noblistki denerwować, że w ostatnich latach często wspomina ciepło Włodka i byłoby świństwem informowanie o jego donosicielstwie.
O tym, jak cenne w osaczaniu Słomczyńskiego były doniesienia Włodka, świadczy zachowana notatka oficera UB
Wiadomo, że zapis testamentowy ustanawiający Fundację i zobowiązujący ją do uruchomienia stypendium im. Włodka pochodzi z 2004 roku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta